To wysokiej jakości kapelusz z szerokim rondem, który z pewnością doda Twojej stylizacji charyzmy oraz szyku. Jest on nie tylko niezwykle przyjemny w dotyku, lecz także idealnie układa się na głowie zapewniając jej przyjemne ciepło. Tiffany został w całości wykonany z wysokogatunkowego filcu z włosia króliczego.
Karolek mógłby wyjść na spacer ze swoimi przyjaciółmi. LUB Karolek amiast spędzać wolny czas przed telewizją mógłby się uczyć i pomuc w pracach swoim rodzicom . LICZE NA NAJ. :) A jeśli chcesz dłuższe to m napisz bo takie wzięłam krótkie.
Stwierdziła również, że być może zrobi to tuż przed śmiercią lub rezygnacji z posługi biskupa Rzymu. "Mógłby to zrobić" - dodała Scaraffia - "On mógłby". Prawo kanoniczne i teologia. Ostatnim świeckim kardynałem był Teodolfo Mertel, włoski prawnik, który został ustanowiony przez papieża Piusa IX w 1858 roku.
Dodatkowo możesz wykazać, co mógłby zrobić Twój szef, aby dać Ci szansę na zwiększenie kompetencji zawodowych. Jeśli myślisz o awansie lub w najbliższym czasie chcesz poprosić o wyższe wynagrodzenie, samoocena pomoże Ci się przygotować do rozmowy z przełożonym i uargumentować Twoją prośbę.
szydełkowe kapelusze. najlepiej wypoczywam i spelniam sie w malych formach szydelkowych. takich, co to sie da zrobic w jeden wieczór,jak np.ten ażurowy kapelusik dziewczecy. Wzór i scieg z głowy. Jeszcze raz podkreślam - szydełkując nie posługuje sie schematami. Po prostu dodaje lub zmniejszam ilosc oczek dopasowując do modela.
Vay Tiền Nhanh Ggads. Kapelusz można nosić zarówno latem, jak i jesienią. Letnie kapelusze są wykonane z lżejszych materiałów, które chronią głowę przed promieniami słonecznymi oraz mogą nadać charakteru stylizacji. Natomiast te jesienne zabezpieczają przed wiatrem i świetnie komponują się z płaszczami. Zobacz film: "Celebryci i ich słomkowe kapelusze" spis treści 1. Kapelusz – jak nosić, żeby dobrze wyglądać? 2. Kapelusz na różne okazje Kapelusz na plażę Kapelusz na festiwal Kapelusz na upalne lato w mieście Kapelusz na wycieczkę Kapelusz na przyjęcie lub bankiet rozwiń 1. Kapelusz – jak nosić, żeby dobrze wyglądać? Kapelusz jest zazwyczaj dobierany jako ostatni element stroju. Nie oznacza to jednak, że powinniśmy poświęcać mu mniejszą uwagę niż obuwiu czy biżuterii. Przed zakupem warto przymierzyć kapelusz, aby sprawdzić, czy dobrze leży. Odpowiednio dobrany kapelusz nie będzie ani zsuwał się z głowy, ani spadał na oczy, ograniczając pole widzenia. Wiele kobiet lubi naciągać kapelusz na tył głowy, jednak nie każdej z nich taka stylizacja pasuje. Zamiast tego można nim przykryć czoło i rozpuścić włosy, co sprawi, że twarz będzie wyglądała smuklej, a czoło optycznie się zmniejszy. 2. Kapelusz na różne okazje Kapelusze kojarzą się głównie z plażą, ale można je również wykorzystać, kreując wizerunek w miejskim stylu. Kapelusz na plażę Kapelusz słomkowy to idealny wybór na wakacje nad morzem. Tym bardziej, jeśli jest ozdobiony muszelkami lub kolorową tasiemką z etnicznym wzorem. Taki dodatek nie tylko ochroni głowę przed nadmiernym promieniowaniem oraz przesuszaniem włosów, ale również doda uroku stylizacji. Na plażę można wybrać zarówno stylowy kapelusz z małym rondem, jak i dużym, które zakryje twarz przed słońcem. Warto postawić np. na oryginalny kapelusz w paski. Kapelusz na festiwal Kapelusz stał się również modnym dodatkiem na festiwal muzyczny. Kolor kapelusza z łatwością dobierzemy do wybranej stylizacji w stylu boho czy hippie. Czerwony kapelusz z dużym rondem można zestawić z krótkimi jeansowymi szortami oraz crocksami. Tym bardziej, że na festiwalu każdy chciałby się wyróżnić, a kapelusz jest elementem stroju, wobec którego nikt nie przejdzie obojętnie. Kapelusze pasują również do zwiewnych strojów w kwiaty w stylu lat 70. idealnych na popołudniowe koncerty. Festiwalowiczki często decydują się także na wianki z drobnymi lub dużymi kwiatami, które zakładają bezpośrednio na włosy albo na rondo kapelusza. Kapleusz to idealny gadżet i na plażę, i na wypad za miasto ( Kapelusz na upalne lato w mieście Kapelusz jest idealnym dodatkiem na upalne lato w mieście. Wychodząc na spacer z dzieckiem czy idąc na zakupy, warto zakryć głowę kapeluszem, który nie tylko ochroni przed słońcem, ale również podkreśli stylizację. Słomkowy kapelusz z małym rondem otoczony paskiem w etniczne wzory oraz duże okulary przeciwsłoneczne to idealne połączenie z płaskimi sandałami i spodniami 7/8, które sprawdzą się w czasie letnich upałów. Kapelusz na wycieczkę Poza wygodnymi butami, luźnymi ubraniami oraz okularami przeciwsłonecznymi, na letnią wycieczkę za miasto również warto wziąć kapelusz. Do bermudów będzie pasować kapelusz ze sznureczkiem wokół szyi w stylu safari. Modnym rozwiązaniem jest również kapelusik ze zdobionym rondem, który doda stylizacji dziewczęcego uroku. W czasie wycieczki za miasto można również zrezygnować z eleganckiego kapelusza na rzecz fantazyjnego kapelusza z lekkiego materiału. Kapelusz na przyjęcie lub bankiet Odpowiednio dobrany kapelusz sprawdzi się także w czasie formalnych okazji. Na przyjęcie lub na bankiet można założyć elegancki kapelusz w ciemnym kolorze (np. granatowym), który idealnie skomponuje się z dopasowaną sukienką z odcinaną zwiewną spódnicą oraz szpilkami. Jeśli kobieta zdecyduje się na kolorową sukienkę, warto postawić na kapelusz z wiązaną z tyłu kokardą, której barwa pasuje do stylizacji. Powabnie będą się prezentowały wstążki kokardy opadające na ramiona, które dodadzą dziewczęcego uroku. Kapelusz z dużym rondem to także dobry pomysł na popołudniowy bankiet w gronie najbliższych i znajomych. Dobierzemy do niego luźną sukienkę w kwiatki lub etniczne wzory bądź klasyczny kombinezon w jednolitym kolorze oraz sandałki na słupku. polecamy
CytatybazaJanusz Korwin-MikkeJak wiadomo kobieta potrafi zrobić z niczego trzy rzeczy: [...] Jak wiadomo kobieta potrafi zrobić z niczego trzy rzeczy: kapelusz, sałatkę i awanturę. Nieco podobne cytaty Kobieta powinna móc poddać się aborcji do określonego stadium zaawansowania ciąży. Bliskie sąsiedztwo Ukrainy i Polski ma już tysiąc lat. Są w tej historii karty piękne, ale przytłacza je łańcuch krzywd obustronnych i wzajemnego odwetu, a krew nie wsiąka w ziemię, tylko rodzi mściciela, i nikt już dziś nie potrafi powiedzieć, kiedy i kto zaczął. (…) Niezależnie od tego my i Wy wyznajemy Ewangelię, w której Jezus zwraca się, jak wierzę, do każdego z nas: nie szukaj źdźbła w oku bliźniego, lecz belki w oku swoim. Zaś pomysł, że nakazy Ewangelii nie dotyczą stosunków między wspólnotami narodowymi, jest niechrześcijański i sprzeczny z duchem Ewangelii. Kto to jest taki chory na sprawiedliwość? Kto to tak bardzo wierzy w to, że on to potrafi rozpatrzyć? Rzeczywiście, różni ludzie stawiają nam zarzut: wspieracie władzę zamiast jeszcze trochę poczekać i dodusić komunistów. Tyle że nie mówią, ile czasu trzeba by jeszcze czekać... Załóżmy nawet, że byłoby to możliwe. Przyjmijmy także, choć nie wiadomo kto mógłby obiecać coś takiego, że nie polałaby się krew. Rzecz w tym, że kilkadziesiąt rewolucji już się na świecie odbyło i żadna nie zmieniła go na lepsze.(...) Nie przeczę, że może się okazać, że nie ma innej drogi niż przewrót. Ale jest szansa, by go uniknąć. Naszym obowiązkiem jest próbować pokojowego przejścia od systemu totalitarnego do demokracji parlamentarnej, od gospodarki komunistycznej do gospodarki samodzielnych producentów i zróżnicowanej własności, od społeczeństwa pogrążonego w bierności i rozczarowaniu do społeczeństwa zorganizowanego i decydującego o swoim losie. Euro jest do tej pory wielkim sukcesem. Przypominam sobie hiobowe ostrzeżenia, że będzie słabą walutą i cały projekt padnie. Wiadomo było jednak, że dla utrzymania spójności strefy euro potrzebna jest minimalna dyscyplina fiskalna poszczególnych krajów członkowskich. Tak jest. Ale jeżeli oni chcą tego skoku, żeby coś zrobić, to trzeba im pomóc, trzeba troszeczkę przymrużyć oko. Ale to jest ryzykowne, bo jak przymrużymy dziś, to jutro będzie ciężko w ogóle otworzyć. Ja bardzo dokładnie przestudiowałem sobie książkę Le Bona „Psychologia tłumu”. No, opracowania Goebbelsa również – nie boję się tego powiedzieć – który był wielkim człowiekiem w dziedzinie socjotechniki i ustawiał Hitlera jak ma stanąć, jak rękę podnieść, jak się odezwać, gdzie co zrobić. Radziłbym, żeby wszyscy skorzystali z tego i wypadali tak samo jak ja. Dzisiaj może się wydawać, że interwencja, a szczególnie na skalę amerykańską, plan Paulsona, który jak wiadomo został odrzucony, że przedsięwzięcia, które pewnie podejmie Rada Europejska na najbliższym posiedzeniu za tydzień, że te przedsięwzięcia w końcu dosypią pieniędzy tym, którzy za kryzys odpowiadają, którzy zbyt ryzykancką polityką do tego kryzysu doprowadzili, co się okazało, znaczy okazało się, że oni też nie są idealnie racjonalni, że czasami myślą w sposób nieracjonalny. Jeżeli Donald Tusk, Jan Rokita, Stefan Niesiołowski i Paweł Śpiewak zostaną postawieni przed odpowiednimi instancjami PO, to my wtedy będziemy mówić o postawieniu (przed odpowiednimi instancjami) Jacka Kurskiego, ale w tej sytuacji włos mu z głowy nie spadnie. Mówiąc o tym czasie nie można pominąć, że jednak wzrastała przez kilka lat stopa życiowa, wybudowano dużo większą niż przedtem ilość mieszkań, stworzono wiele miejsc pracy. Gierek był człowiekiem, który w ramach tego systemu, akceptując go całkowicie, chciał zrobić jednak coś dobrego dla Polaków i dla Polski. Podobno chciał nawet, żeby Polska miała bombę atomową.
Chyba się starzeję, bo jest coraz mniej elementów klasycznej mody męskiej do których się jeszcze nie przekonałem, a przed którymi kilka lat temu broniłem się zawzięcie. Ostatnio z tej listy skreśliłem muchy, a teraz kapelusz. Jeszcze rok temu wzbraniałem się przed nim jak diabeł przed święconą wodą, choć patrząc na światowe trendy można było zaobserwować ich renesans wśród pasjonatów męskiego stylu od dobrych dwóch lat. Ale nie przekonało mnie to. Kapelusz nadal kojarzył mi się z kowbojami i starszymi panami, a poza tym uważałem, że po prostu wyglądam w nich źle. Pewnie własnie dlatego temat tych klasycznych nakryć głowy nie pojawił się jeszcze na blogu, choć wiele osób o to się, że z pewnymi elementami trzeba się oswoić (zazwyczaj patrząc na innych, którzy je noszą), do innych trzeba dojrzeć. W moim przypadku nastąpiło jedno i drugie. Pierwszym krokiem do zmiany zdania o kapeluszu był mój niedawny wyjazd wakacyjny, na który postanowiłem zabrać pleciony kapelusz. W kieleckich sklepach nie znalazłem nic ciekawego, ale z pomocą przyszedł Roman Zaczkiewicz, czyli Szarmant, który kilka tygodni wcześniej wprowadził do sprzedaży włoskie kapelusze i zaproponował, że przyśle mi niezobowiązująco egzemplarz do przymiarki. On, jako sympatyk klasycznej elegancji od kilku lat sam nosi kapelusze, a w tym roku już po raz drugi zorganizował projekt w ramach którego można było zamówić swój spersonalizowany egzemplarz z logo Szarmant. Po konsultacjach on-line ustaliliśmy rozmiar, kształt i wysokość kapelusza, rodzaj surowca, kolor, szerokość ronda, kolor wstążki i zamówienie poleciało do Włoch. Po dwóch tygodniach miałem na głowie swoją pierwszą panamę. Z rozmiarem i pozostałymi detalami trafiliśmy w dziesiątkę, choć nawet się nie widzieliśmy, wszystko ustalając ale wracam do tych wakacji. Okazało się, że panama to idealne okrycie głowy na palące słońce i wysokie temperatury. Nawet nie ma sensu porównywać tego do bawełnianych czapek z daszkiem, kaszkietów itp. Jeśli wybieracie się na wakacje do ciepłych krajów, to gwarantuje wam, że nie ma nic lepszego niż kapelusz z naturalnej plecionki. W dodatku doszedłem do wniosku, że wyglądam w nim całkiem dobrze, jednak po wakacjach schowałem go do szafy i jakoś nie mogłem się przekonać do noszenia kapelusza na co dzień. W końcu nadeszło kilka upalnych dni i przełamałem się. Oczywiście nie stałem się jeszcze takim entuzjastą kapeluszy jak Szarmant czy Jan Adamski, ale kto wie, może przekonam się do nich na stałe…Kilka dni temu pisałem na blogu o prawdopodobnym renesansie retro spodni i obiecałem, że pokażę coś z mojej szafy. Bawełniane chinosy Eddie Bauer mają wysoki stan i podwójne zakładki z przodu, więc można je uznać za „dziadkowe”. Polubiłem je od pierwszego założenia, bo są bardzo komfortowe. Oczywiście wymagały zwężenia nogawek poniżej kolan, dzięki czemu nabrały bardziej współczesnego wyglądu. Oryginalnie miały na dole 24 cm, obecnie jest to 19 cm. Ciekaw jestem waszej opinii, ale moim zdaniem taki fason skutecznie maskuje wady mojej budowy, czyli szerokie uda, krótkie nogi i „odstające” marynarkę z dzisiejszej sesji pokazywałem już na blogu (tu i tu), więc nie będę się nad nią rozpisywał, natomiast wspomnę tylko, że w mojej ocenie ma teraz ma lepsze proporcje, bo skróciłem ją 3 cm z długości, rękawy również zostały skrócone. Zdjęcia: Dominka KurośMarynarka lniana – 1911 Koszula – Gant Rugger (podobna: Gant Rugger) Spodnie – Eddie Bauer (podobne: Dickies, Lantier) Kapelusz – Szarmant Krawat bawełniany – Gant (podobny: Profuomo, Poszetka wełniana – Torba – Baron Mokasyny – Bally (podobne: Loake)
Dalsze użytkowanie obiektu wymaga remontu głównych elementów konstrukcyjnych i wykończeniowych oraz co najmniej wzmocnienia pozostałych - to wnioski z ekspertyzy, oceniających stan techniczny hali wystawowej Kapelusz w Parku Śląskim. Obiekt został wyłączony z użytku po tym jak w maju pękł tam fragment konstrukcji nośnej. Ile będzie kosztował ten remont? Tego jeszcze nie wiadomo. Hala Kapelusz po prostu się zużyła - to chyba główny przekaz, który wypływa z ekspertyzy, oceniającej stan techniczny kultowego obiektu w Parku Śląskim. Przypomnijmy, że obiekt został zamknięty po tym, jak w maju pękła tam konstrukcja nośna. Wszystkie imprezy, które zostały tam zaplanowane, odbywają się w innych miejscach. Kiedy Kapelusz wróci do łask? Tego jeszcze nie wiadomo. Przygotowana ekspertyza nie określa ile mógłby teraz kosztować remont hali. Na to musimy jeszcze poczekać. Ale Zarząd Parku chce dowiedzieć się także ile kosztowałaby kompleksowa modernizacja Kapelusza. - Pomimo dużego sentymentu do „Kapelusza”, musimy przyznać, że w wielu obszarach jest mało funkcjonalny. Bardzo wysokie są koszty ogrzewania czy oświetlenia. Na utrudnienia w korzystaniu z hali napotykają także osoby niepełnosprawne, które by np. skorzystać z toalety muszą pokonać barierę w postaci schodów – mówi Łukasz Buszman, rzecznik prasowy Parku Śląskiego.– Chcemy, aby przy okazji robót o charakterze odtworzeniowym wprowadzić szereg rozwiązań sprawiających, że nasz obiekt będzie mógł skutecznie konkurować z innymi, podobnymi halami w regionie i na południu kraju – ofertyMateriały promocyjne partnera
Majątek zdobył trochę niechcący. Ma teraz miliardy i depresję z ich powodu. Czuje się samotny i wyobcowany. Przewrotnie można by powiedzieć: oto, do czego prowadzi nadmierna fascynacja grami komputerowymi… Markus "Notch" (czasem przedstawiany jako xNotch) Persson urodził się w Sztokholmie, w fińsko-szwedzkiej rodzinie (matka była Finką). Jego szkolne biurko, jak sam wspomina w biograficznej książce, zapełnione było klockami Lego. Zaczął programować już w wieku siedmiu lat, używając Commodore'a 128 swojego ojca. Pierwszą grę (tekstową grę przygodową) stworzył, mając lat osiem, z pomocą gotowych fragmentów programów z czasopism komputerowych. Nie ukończył liceum, ale już jako nastolatek znalazł pracę na stanowisku programisty (1). W 2004 r., gdy miał 25 lat, zatrudnił się w firmie Midasplayer, późniejszym który stworzył słynną grę wideo "Candy Crush". Opuścił to miejsce po czterech latach, aby działać jako programista. W tym czasie pracował nad grą MMORPG Wurm Online. Brał także udział w konkursach, w tym Ludum Dare i Java 4k Game Programming Contest. CV: Markus Alexej "Notch" PerssonData urodzenia: 1 czerwca 1979 r., Sztokholm, SzwecjaAdres zamieszkania: 1181 Hillcrest Road, Beverly Hills, Kalifornia, USAObywatelstwo: szwedzkieStan cywilny: wolny (rozwiedziony)Majątek: 1,5 mld markus@ podstawoweDoświadczenie zawodowe: programista w firmie (2004-2009); twórca gry "Minecraft", założyciel i główny właściciel produkującej ją firmy Mojang AB; od 2014 r. szef nowej firmy, studia deweloperskiego gierZainteresowania: gry, podróże, muzyka elektroniczna Sukces jak z wykopalisk Przełom w życiu Perssona nastąpił w 2009 r. Wtedy właśnie postanowił rzucić pracę dla innych i zacząć tworzyć na własny rachunek. Nie był to przypadkowy moment. W tym czasie Internet i sklepy z cyfrową dystrybucją gier pozwoliły wreszcie dotrzeć z oprogramowaniem do użytkowników na całym świecie. Zaczynał się czas niezależnych twórców gier. Pierwsza wersja wymyślonego przez Perssona "Minecrafta" ukazała się w maju 2009 r. Wersja beta - w grudniu 2010 r. Oficjalna data premiery to 18 listopada 2011 r. Wersję gry dla systemu Android wydano pierwotnie jeszcze w sierpniu 2011 r. Wersja na system iOS ukazała się trzy miesiące później. W ciągu następnych miesięcy gra pojawiała się na kolejnych konsolach: Xbox, PlayStation i Wii. Graficzna prostota "Minecrafta" dawała użytkownikom poczucie obcowania z wykopaliskami z archeologicznych pokładów pochodzących z epoki pierwszych komputerowych gier z lat 80. i wczesnych 90. A jednak nie stanowiło to przeszkody w popularyzacji dzieła Perssona. Powszechną tolerancję dla archaicznych bloczków "Minecrafta" niektórzy tłumaczą tym, że idea świata budowanego z sześciennych klocków dobrze wpasowuje się w doświadczenia młodych ludzi wychowanych na Lego, do których należy również Markus. Zasady, jakie obowiązują w tej grze, przynajmniej te konstrukcyjne, nie są tak bardzo odległe od logiki stojącej za duńskimi zestawami. Bardziej bezpośrednią inspiracją dla twórców "Minecrafta" była jednak inna gra polegająca na budowania świata z blokowych elementów - Infiniminer. Persson postanowił ją udoskonalić i z pomocą innych znalezionych w sieci deweloperów stworzyć świat większy, w którym można było budować bardziej złożone budowle i obiekty. Za dochody ze sprzedaży "Minecrafta" nasz idol założył firmę Mojang AB. Miała dalej rozwijać grę, bo on sam już nie dawał sobie z nią rady. 1. Nasz bohater we wczesnej młodości Może czas na prawo jazdy? Przełomem, jeśli chodzi o światową popularność tej gry, był rok 2012. Wokół "Minecrafta" szybko rosła subkultura. Masowo powstawały fora i serwisy internetowe skupiające fanów. Pojawiły się wydawnictwa poradnikowe i kolekcjonerskie. Organizowano zjazdy i konwencje. Ukazały się nawet "minecraftowe" klocki Lego. Powstała specyficzna mitologia, np. opowieści i komiksy o Markusie Perssonie i historii gry. Według rodzących się w subkulturze "Minecrafta" opowieści budowle i obiekty stworzone przez graczy nawiedza niejaki Herobrine, który ma być duchem lub też awatarem zmarłego przedwcześnie brata "Notcha". Wydano nawet książkę opowiadającą o przygodach Herobrine'a w świecie gry - o jego walkach ze smokami i innymi potworami, oraz o jego uwolnieniu się i wydostaniu do prawdziwego świata. Aby je poznać, wystarczy zajrzeć do niemal każdej większej księgarni. Ma powstać również filmowa adaptacja gry, choć na razie firma Mojang nie przyjęła wizji, jaką przedstawił jej reżyser Shawn Levy. Zezłoszczony ocenił, że szefowie sami nie wiedzą, jaki film chcieliby nakręcić. W październiku 2012 r. "Minecraft" trafił na trzecie miejsce najlepiej sprzedających się gier wszech czasów. W 2013 r. czterdziestoosobowa firma zanotowała 322 mln dolarów dochodów. 2. Markus Persson na okładce Forbesa Na Reddicie, dużym anglojęzycznym serwisie społecznościowym, można było jednak przeczytać wypowiedź nieco zagubionego Perssona, który przyznawał, że nie wie zbyt dobrze, co zrobić ze swoją fortuną. "Niespodziewanie - dlatego że współczesne społeczeństwo funkcjonuje w określony sposób - udało mi się zarobić ogromną górę pieniędzy (2)", stwierdzał. "Ciągle lubię grać i programować, ale odkąd mam najnowszą konsolę i komputer, nie za bardzo mam na co wydawać pieniądze, chyba że na podróże. Może w końcu zrobię prawo jazdy i kupię sobie samochód". Tego typu wypowiedzi i tworzony wizerunek dobrze współgrały z ekscentryczną i nonkomformistyczną postawą "Notcha". Nawet jako milioner wciąż nosił kapelusz, a w swojej firmie, zamiast popularnych w korporacjach "luźnych piątków", organizował eleganckie piątki, kiedy to koszule w kratę i dżinsy były zastępowane przez garnitury, a nawet fraki. Drobna nadwaga i nigdy niegolona broda nadawały mu wygląd typowego "komputerowca", który mógłby zajmować się serwisowaniem serwerów nawet w Twojej firmie, drogi Czytelniku. Medialny obraz "Notcha" dopełniała jego wyraźnie antykorporacyjna postawa. Jego postać to ciekawy paradoks. Z jednej strony jest twórcą, który żyje ze sprzedaży własności intelektualnej, a z drugiej członkiem szwedzkiej Partii Piratów. Do historii branży przeszły cytaty, w których pochwalał piractwo, a także krytykował branżowych gigantów. "Jeśli nie stać cię na ‘Minecrafta', to po prostu go spiratuj", radził. Innym razem powiedział: "Nawet jeżeli ktoś skopiuje twoją grę trylion razy, nie stracisz ani centa." W czerwcu 2014 r. twórcy poinformowali, że gra w wersjach na konsole, urządzenia mobilne i pecety znalazła już 54 miliony nabywców. Zna ją jednak zdecydowanie więcej osób. Kolejne 86 milionów pobrało bowiem darmową wersję demonstracyjną na komputerach osobistych, a tytuł regularnie pojawia się także w zestawieniach najchętniej pobieranych w sieciach Torrent. W życiu Perssona naprawdę jednak nie wszystko dobrze się układało. Jego ojciec popełnił samobójstwo, a on sam czuł się tak wypalony, że w 2014 r. opublikował na Twitterze wpis: "Ktoś chce kupić moje udziały w Mojang, żebym mógł ruszyć dalej ze swoim życiem?". Nie musiał długo czekać. Depresja miliardera Jesienią 2014 r. Microsoft za 2,5 miliarda dolarów przejmuje firmę Mojang. Na swoim blogu "Notch" notuje: "Jak tylko umowa będzie już sfinalizowana, opuszczę Mojang i wrócę do tworzenia Ludum Dare oraz małych eksperymentów przeglądarkowych. Jeśli kiedykolwiek stworzę coś, co będzie stawało się coraz popularniejsze, pewnie od razu to porzucę." Założył własne studio deweloperskie, które co prawda wciąż rozwija "Minecrafta" i dba o jego sprzedaż, ale pracuje nad własnymi projektami, zaś on sam robi to, co lubi najbardziej - czyli tworzy gry. Członkowie studia Mojang wyrazili wiarę, że pod barwami Microsoftu gra będzie rozwijana w dobrym kierunku. Ciekawostką w tym kontekście jest informacja, że "Notch" prowadził wcześniej rozmowy na temat wprowadzenia tej gry na platformę wirtualną Oculus (aby była dostępna dla użytkowników gogli do wirtualnej rzeczywistości), ale wycofał się po wiadomości o zakupie Oculusa przez Facebook. Stwierdził, że gigant Marka Zuckerberga go "odstrasza". Pracownicy Mojang nie mieli żadnych udziałów, zatem na sprzedaży wzbogacili się tylko założyciele, co wywołało ogromny żal wśród wszystkich pozostałych. Daniel Goldberg, szwedzki dziennikarz i współautor popularnej książki na temat "Minecrafta" i samego Perssona, powiedział w tym roku: "Zwykle w przypadku startupów przejęcie przez wielką technologiczną spółkę, taką jak Microsoft, stanowi szczęśliwe zakończenie… Wszyscy się bogacą i odjeżdżają na koniach w stronę zachodzącego słońca. W przypadku Minecrafta było inaczej". Po ogłoszeniu zamiaru swojego odejścia z Mojang, w emocjonalnym wpisie na blogu Persson stwierdził, że nigdy nie zamierzał tworzyć niczego tak wielkiego jak "Minecraft", ani nie chciał zmieniać świata, i że krępowała go presja, którą zaczął odczuwać. W sposób jednak wyraźnie nieskrępowany korzystał z wielkich pieniędzy, które przypadły mu po potężnej transakcji. Kupił sobie ogromny, luksusowy dom w Beverly Hills, za 70 mln dolarów. Według powszechnie powtarzanej plotki w licytacji o nią przebił nawet Beyonce i Jaya Z. Nigdy wcześniej nikt nie zapłacił tak dużych pieniędzy za dom w tej okolicy. 3. Słynna posiadłość miliardera w Beverly Hills Jego nowa willa szybko została… wiernie odtworzona w "Minecrafcie"! Zrobił to jeden z graczy, Dan Bovey, który posiłkował się zdjęciami posesji z folderów oferowanych przez sprzedawców nieruchomości. Znajdziemy tam więc ponoć wszystko to, co w oryginale, czyli: piętnaście łazienek, osiem sypialni, prawdziwe kino domowe, bary oraz osiemnastometrowe szklane suwane drzwi prowadzące na taras z basenem (3). Dan obiecał, że udostępni swoją kreację na platformie internetowej Planet Minecraft. 4. Portret "Persson w świecie Minecrafta" Tymczasem Persson wydał podobno ponad 180 tys. dol. w jeden wieczór w nocnym klubie w Las Vegas. Jeszcze większe sumy miał przepuszczać na imprezy w swoim nowym domu, na których pokazywali się tacy celebryci, jak Selena Gomez czy skateboarder Tony Hawk. Nasz bohater wciąż nie czuje się jednak chyba zbyt szczęśliwy, ani spełniony. Media piszą wprost, że popadł w depresję. W połowie ubiegłego roku, w serii wpisów na Twitterze, zauważał: "Problem z posiadaniem wszystkiego jest taki, że nie ma już powodów, by się starać, a kontakty z innymi ludźmi stają się niemożliwe z powodu nierówności. (…) Spędzam czas na Ibizie z grupką przyjaciół, imprezuję z celebrytami, mogę robić cokolwiek zechcę, a jednak nigdy w życiu nie czułem się bardziej odizolowany od innych."
co w tym czasie mógłby zrobić kapelusz